Wieczna tułaczka, jazda w nieznane z plecakiem pełnym przygód. Czasem szybka drzemka w pociągu, czasem całodzienny marsz bezdrożami po horyzont. I nieważne że do picia pozostaje woda z przydrożnej studni, a do jedzenia zapomniany na dnie plecaka mocno dojrzały, TREFNY BANA. Takie doświadczenia są cenniejsze niż cokolwiek innego. |